Część III Sprawa sądowa Rozdział VI Sposób prowadzenia rozpraw sądowych

Tu skupię się jedynie na wskazaniu kilku fundamentalnych błędów w prowadzeniu rozprawy oraz w argumentacji sądu. Błąd polegający na dopuszczeniu pytania, czy powód jest prawnikiem, został opisany w rozdziale I, błąd dotyczący „niesprawiedliwego procesu” został opisany w rozdziale II, błąd dotyczący niezależności sędziów i konfliktu interesów został opisany w rozdziale III, błędy dotyczące opinii biegłej sądowej zostaną opisane w rozdziale VII i VIII, błędy dotyczące przychodów i kosztów zostaną opisane w rozdziałach X i XI, błędy dotyczące odpisów na fundusze remontowe zostaną opisane w rozdziale XII i XV, błąd dotyczący wysokości zobowiązania i aktywowania straty zostanie opisany w rozdziale XIII i XIV.

Już teraz widać, że zagadnienia, które powinien rozstrzygnąć sąd, są dosyć skomplikowane, w takiej sytuacji Sąd Rejonowy w Gdyni powinien od razu skierować sprawę do Sądu Okręgowego w Gdyni jako do sądu I Instancji.

Ale nie zrobił tego.

1. Sąd przyjął wiarygodność zeznań członka Zarządu, chociaż występują w nich sprzeczności wynikające z dowodów w sprawie:

a) załącznikiem do pozwu było pismo, w którym powód wyraził swoje stanowisko w sprawie sposobu rozliczania kosztów przez spółdzielnię i przesłał je do Spółdzielni. Do tego pisma było załączone wyliczenie, które potem zostało załączone także do pozwu. W odpowiedzi na tamto pismo zarząd SM Karwiny nie wyraził zdania, że go nie rozumie, wręcz przeciwnie, odpowiedział, że wyliczenia są nieprawidłowe. skoro uznał, że wyliczenia powodów są nieprawidłowe to przyznał, że je rozumie.

Tymczasem w trakcie przesłuchania przez Sąd członek Zarządu do spraw rachunkowości zeznał, że nie rozumie mojego wyliczenia. W takim razie powstaje pytanie: kiedy zarząd podał nieprawdę, w piśmie do powoda, czy w Sądzie? Jeżeli przyjąć, że w Sądzie, to oznacza, że zarząd w pismach do swoich kontrahentów pisze nieprawdę. Niewiarygodność Zarządu rzuca się w oczy.

b) naiwna wiara Sądu, że wspomniana członek Zarządu, będąc biegłym rewidentem, nie rozumie wyliczenia sporządzonego przeze mnie, które jest oparte na „wymiarach opłat” przesyłanych przez Spółdzielnię do lokatorów. Sposób wyliczenia zostanie szczegółowo opisany w jednym z następnych rozdziałów. Tu należy tylko wspomnieć, że naiwna wiara Sądu w argumentum ad absurdum członka Zarządu Spółdzielni spowodowała przyjęcie dowodu ze słyszenia, którego żaden rozsądny człowiek nie może zaakceptować. Dowód ten został opisany w następnym punkcie.

2. Sąd przyjął i zaprotokołował dowód ze słyszenia podany przez członka Zarządu SM Karwiny, że biegły rewident badający sprawozdanie finansowe Spółdzielni i lustrator Spółdzielni nie rozumieją mojego wyliczenia.

Na mój wniosek, aby powołać na świadków wymienione (bez imienia i nazwiska) wskazane przez członka Zarządu SM Karwiny osoby, sąd odmówił.

Paradoksalnie, decyzja Sądu była słuszna, gdyż przesłuchanie tych osób nie wniosłyby nic do sprawy, gdyż nie są oni powołani do opiniowania mojego wyliczenia i na pewno nie zajęli się nim wystarczająco głęboko, żeby mieć o nim zdanie. Wobec tego Sąd powinien usunąć z protokołu taki dowód ze słyszenia, ponieważ jest to rodzaj argumentu ad personam, którego zadaniem jest stworzenie wrażenia, że powód jest niekompetentny poprzez zderzenie z „opiniami” tak ważnych osób jak biegły rewident badający sprawozdanie finansowe Spółdzielni i lustrator Spółdzielni.

3. Przyjęcie argumentu ad absurdum, że SM Karwiny stanowi jedno osiedle.
 
Przepisy ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych wymagają, aby opłaty za korzystanie z majątku spółdzielni nie opierały się na przeciętnych kosztach dotyczących całej spółdzielni, ale dotyczyły tylko tego majątku, który jest przeznaczony do wspólnego korzystania w ramach spółdzielni, osiedla lub określonych budynków mieszkalnych. Dotyczy to w równym stopniu członków spółdzielni jak i właścicieli mieszkań, którzy nie są członkami spółdzielni.
 
Jak to już pisałem w rozdziale IV, SM Karwiny przy pomocy planu kont ustaliła, że spółdzielnia stanowi jedno osiedle. Jest to niezgodne ze stanem faktycznym, gdyż nie jest oparte na prawdzie materialnej. SM Karwiny zarządza czterema osiedlami, co można było zobaczyć na załączonych planach-mapach udostępnionych w czasie trwania procesu na stronie internetowej. SM Karwiny zadekretował więc fikcję prawną, czym pozbawił mocy działania przepis ustawowy. Sąd zgodził się z tym, że jest to postępowanie prawidłowe i zgodne z prawem.

4. Sąd przyjął argument ad absurdum, że wszyscy lokatorzy mają dostęp i korzystają ze wszystkich budynków i budowli stanowiących własność Spółdzielni.

Przyjęcie, że SM Karwiny stanowi jedno osiedle, musiało być oparte na założeniu, że wszyscy lokatorzy mają dostęp do wszystkich obiektów Spółdzielni i korzystają z nich na takich samych warunkach. Oczywiście to jest bzdura. Odległości pomiędzy placami zabaw czy pergolami śmietnikowymi w SM Karwiny sięgają kilku kilometrów i nikt nie będzie pokonywał takiej odległości, żeby wynieść śmieci. Jeżeli jednak przyjąć, że zamiarem Zarządu SM Karwiny był swobodny dostęp do wszystkich śmietników przez wszystkich lokatorów, to powinien on wyposażyć wszystkich lokatorów w klucze pasujące do wszystkich pergoli śmietnikowych. W ten sposób każdy lokator chodziłby z pękiem kluczy. Sąd nie zastanawiał się nad tym, że fikcja prawna wprowadzona do zasad funkcjonowania Spółdzielni jest nie do przyjęcia z natury rzeczy, gdyż zawiera rozstrzygnięcia niemożliwe do spełnienia.

Przyjęcie przez zarząd SM Karwiny do systemu rozliczania kosztów za pomocą planu kont fikcyjnych norm prawnych powinno wzbudzić wątpliwości Sądu co do wiarygodności zeznań Członka Zarządu SM Karwiny.

Zarząd bezczelnie kłamał, co potwierdził po zakończeniu procesu sądowego wywieszając w gablocie na klatce Porazińskiej 10B następujący komunikat:

 
Sąd dał wiarę zeznaniom członka Zarządu.

5. Sąd przyjął, że spółdzielnia może wydać tylko takie dokumenty (ich kopie), które są enumeratywnie wymienione w przepisach ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych.

Taka interpretacja prawa jest możliwa tylko wtedy, kiedy założy się, że przepisy kodeksu cywilnego nie mają zastosowania do właścicieli lokali, którzy nie są członkami spółdzielni, co zostało opisane w rozdziale V. Oczywiście taka interpretacja jest sprzeczna z Art. 64 Konstytucji RP i prowadzi do „tajnego” zarządzania cudzą własnością.

Zawężanie dopuszczalnych przez prawo czynności do wymienionych w normie prawnej jest niedopuszczalne w prawie cywilnym, gdyż obowiązuje zasada „co nie jest zabronione jest dozwolone”.

6. Sąd przyjął, że spółdzielnia nie może wydać „planu nieruchomości wspólnej, z której rzeczywiście korzystają konkretni mieszkańcy, a nie obciążać ich kosztami wszystkich nieruchomości” ponieważ go nie sporządza.

Obowiązek sporządzenia takiego planu wynika bezpośrednio z art. 4. ust 4 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. Jeżeli taki plan nie zostanie sporządzony niemożliwe jest prawidłowe rozliczenie kosztów na poszczególne nieruchomości i poszczególne lokale.

Sąd pozwolił sobie na zwolnienie SM Karwiny z obowiązku ustawowego. Gdyby taka zasada była stosowana przez wszystkie sądy doprowadziłoby to do paraliżu gospodarki albo jej powszechnego umafijnienia. Oto żaden podmiot gospodarczy nie prowadziłby ksiąg rachunkowych, a sąd stwierdziłby, że nie można żądać ksiąg rachunkowych ponieważ żaden podmiot gospodarczy ich nie sporządza. Nikt nie płaciłby podatków i nie można byłoby ich skutecznie wyegzekwować.

7. Sąd wskazał, że SM Karwiny nie musi wydać określonych dokumentów, ponieważ „powinna” je umieścić na stronie internetowej spółdzielni.

O tym, co zarząd spółdzielni powinien, a co robi, pisałem już w rozdziale XI części II niniejszego blogu. Zarząd publikuje na stronie internetowej co chce, w zasadzie bardzo mało i Sąd o tym wiedział. Odsyłanie nas do tej strony to jakiś ponury żart. Gdyby odpowiednie uchwały władz Spółdzielni były umieszczone na stronie internetowej Spółdzielni, nie próbowalibyśmy ich (bezskutecznie) uzyskać za pomocą Sądu.

Opisane wyżej uchybienia dają podstawę do twierdzenia, że mamy do czynienia z rażącym naruszeniem prawa, ponieważ treść wyroku pozostaje w oczywistej sprzeczności z treścią przepisów prawa, oraz, że nastąpiło naruszenie prawa materialnego przez jego niewłaściwą interpretację i niewłaściwe zastosowanie.

Powyżej opisałem tylko najbardziej „niewinne” uchybienia Sądu, w następnych rozdziałach będzie mowa o bardziej znaczących.
 
 
Waldemar Mierniczek

Komentarze

Popularne posty