Część III Sprawa sądowa Rozdział II Sprawiedliwy proces
Proces
został przeprowadzony w oparciu o Art. 4 ust. 8 ustawy o spółdzielniach
mieszkaniowych, który brzmi tak:
„(…)
właściciele niebędący członkami spółdzielni mogą kwestionować zasadność zmiany
wysokości opłat bezpośrednio na drodze sądowej. W przypadku wystąpienia na
drogę sądową ponoszą oni opłaty w dotychczasowej wysokości. Ciężar udowodnienia
zasadności zmiany wysokości opłat spoczywa na spółdzielni.”
Ten artykuł nie
pasuje do stanu faktycznego ponieważ kwestionowanie zmiany wysokości opłat
zakłada, że opłata została wyliczona prawidłowo, a my kwestionowaliśmy poprawność
wyliczenia wysokości opłat, a nie poprawność wyliczenia zmiany wysokości opłat.
Zacytowany
przepis został wprowadzony przez ustawodawcę w celu usprawnienia postępowań
sądowych w tym prostych przypadkach, kiedy spółdzielca dostaje kolejny „wymiar
opłat”, w którym na przykład opłata za wodę wzrosła o 50%, on się z tym nie
zgadza, idzie do sądu, a spółdzielnia udowadnia, że podwyżka opłaty o 50% była
zasadna.
W
uzasadnieniu Sędzia napisała, że przyjęła ten sposób prowadzenia sprawy
ponieważ „W przeciwnym wypadku, w ocenie Sądu, powodowie zostaliby pozbawieni
możliwości zakwestionowania wysokości opłat, które zostały ustalone po raz
pierwszy (…)”. Z tego wynika, że polski system prawny, zdaniem Sędzi, w ogóle
nie przewiduje możliwości zaskarżenia wysokości opłat ustalonych przez
spółdzielnie. Sędzia powinna, zgodnie ze swoim przekonaniem o stanie
obowiązującego prawa, pozew oddalić, ale w wyniku swojej łaskawości pozwoliła
na jego prowadzenie dla dobra powodów. Jesteśmy wzruszeni troską sądu, jednakże
moim zdaniem, jest to kompletna bzdura, ponieważ skoro ustawa o spółdzielniach
mieszkaniowych nie zawiera jako lex specialis przepisów pozwalających sądzić w
naszej sprawie, to należy to robić w oparciu o przepisy kodeksu cywilnego (lex
generalis).
Prowadzenie
sprawy zgodnie z zacytowanym przepisem pozwoliło sądowi pominąć jako dowód moje
wyliczenie nadpłat i przed wydaniem wyroku oprzeć się na jedynym dowodzie jakim
była opinia biegłej sądowej.
Wobec tego
nie może być mowy o „sprawiedliwym procesie”. Pomijanie niewygodnych dowodów w
postępowaniu sądowym to częsty proceder (bo przecież nie procedura) różnych
sądów. Mogliśmy to obserwować wtedy, gdy w pierwszej instancji sąd oddalił
dowód w postaci nagrania, na którym prowokator policyjny skopał członka grupy
rekonstrukcyjnej podczas manifestacji 11 Listopada. Skopany został skazany za
napaść na policjanta na podstawie zeznań policjantów, które sąd uznał za
wiarygodne.
Podobnie
toczyła się sprawa sądowa przeciwko austriackiemu zbrodniarzowi wojennemu opisana
w książce Berndta Riegera „Odilo Globocnik” – przypis 26 na stronie 278:
„Lerch, do
śmierci w 1992 roku był właścicielem dobrze prosperującego sklepu z kawą i
restauracji. Jego Tanzkafe Lerch w centrum Klagenfurtu, w latach
pięćdziesiątych i sześćdziesiątych była miejscem spotkań mieszkańców miasta. W
1972 roku austriacki Departament Sprawiedliwości prowadził szereg śledztw w
sprawie lubelskich zbrodni Lercha, co doprowadziło do postawienia go przed
sądem. Jednak rozprawa zakończyła się po dwóch dniach „z powodu braku dowodów”.
Nawiasem mówiąc, akta Lercha wypełniały cały pokój.”
Sposób
prowadzenia procesu sądowego z pominięciem dowodu z mojego wyliczenia miał
wpływ na wynik procesu, mamy więc ewidentnie do czynienia z naruszeniem prawa
do sprawiedliwego procesu.
Jeżeli dowód
w postaci wyliczenia, a także inne zagadnienia prawne występujące w tym
procesie, były dla Sędzi zbyt skomplikowane, to powinna złożyć wniosek o
rozpoznanie sprawy w sądzie wyższej instancji, czyli w sądzie okręgowym zamiast
w sądzie rejonowym.
Waldemar Mierniczek
Komentarze
Prześlij komentarz