Część I Otoczenie Rozdział III Prawo własności
Dodatek: Otwarte Fundusze Emerytalne w Polsce
Fundusze emerytalne to nie jest wynalazek komunistów. Na
świecie jest mnóstwo otwartych i zamkniętych funduszy emerytalnych, które
emitują papiery wartościowe (instrumenty finansowe) nazywane w różnorodny
sposób i mające różny charakter (udziały, świadectwa udziałowe, certyfikaty
inwestycyjne itp.)
Nikt nie przekazałby do takich funduszy pieniędzy w postaci
składek lub ceny za certyfikaty, gdyby nie były one własnością inwestora i nie
podlegały dziedziczeniu. Prawo własności jest tu ściśle określone i
przestrzegane. Gdyby tak nie było mógłby zawalić się cały system ubezpieczeń
społecznych.
W postkomunistycznej Polsce jest inaczej. Okazało się, że
składki na ubezpieczenia społeczne lokowane w OFE nie są własnością inwestorów
tylko własnością państwa. Państwo na mocy złodziejskiego „prawa” przejęło te
składki (sto kilkadziesiąt miliardów złotych) i zrównało ze składkami na coś
takiego, co nazywa się Fundusz Ubezpieczeń Społecznych i jest zarządzane przez
Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Inaczej mówiąc jest to worek bez dna, do
którego społeczeństwo pakuje podatki zwane składkami na ubezpieczenia społeczne
i zdrowotne. Po przejściu na emeryturę lub rentę obywatele dostają z tego ZUS-u
głodowe emerytury i renty.
OFE stanowiło wyłom w tym systemie i złodziejskie państwo
zrobiło na nie zamach wtedy, gdy zabrakło mu pieniędzy w budżecie. Żeby
społeczeństwo nie fikało Premier kraju Donald Tusk wyszedł na mównicę i
powiedział, że jeżeli ktoś uważa, że składki w OFE są prywatne to niech
spróbuje je odzyskać. Ponieważ za złodziejską ustawą głosował Sejm
instytucjonalna kradzież weszła w życie.
Dla uspokojenia nastrojów społecznych Prezydent
Rzeczpospolitej Polskiej Bronisław Komorowski zwrócił się z pytaniami do
Trybunału Konstytucyjnego, czy ustawa nie narusza Konstytucji RP. Pytania były
tak sformułowane, żeby odpowiedź na nie była negatywna: nie narusza. Prezydent
nie zadał najważniejszego pytania: czy ustawa nie łamie prawa własności? A
gdyby nawet zadał takie pytanie, to odpowiedź Trybunału Konstytucyjnego nie
musiała być jednoznaczna, biorąc pod uwagę kto tam wydaje wyroki.
Po tej bezsprzecznej kradzieży wsparcie złodziejskiemu
reżimowi zapewnili „eksperci” swoim autorytetem. Podpierając się wyrokiem TK
wyrażali oni w licznych wywiadach zdanie, że kradzież składek w OFE to nie
kradzież (na przykład doradca podatkowy nr 1 Witold Modzelewski).
Zaufanie do państwa i partii rządzących spadło do tragicznie
niskiego poziomu.
PiS-owi także brakuje środków w budżecie i już kombinuje w
jaki sposób przejąć pozostałe środki OFE (ponad sto miliardów złotych). Jeżeli
kradzież będzie polegała „jedynie” na przemieszczeniu środków z OFE do jakiegoś
innego funduszu, który będzie miał w nazwie „narodowy” to będziemy mieli do
czynienia ze złamaniem prawa własności, ponieważ nikt nie będzie pytał
właścicieli składek OFE o zgodę. Przegłosuje to Sejm RP, który jest PiS-owski.
Waldemar Mierniczek
Co się zmieniło przez dwa lata? Nic.
Komentarze
Prześlij komentarz